top of page

Standardy w budownictwie, a właściwie ich brak

  • Zdjęcie autora: lean_robert
    lean_robert
  • 30 lis 2022
  • 3 minut(y) czytania

Podstawową różnicę między przedstawionymi w poprzednich blogach - modelem Fredericka Taylora (komenderowanie i kontrola przez managerów) a stworzonym głównie przez Taiichi Ohno modelem lean (Toyota Production System) można właściwie ująć w jednym zdaniu:


O ile Taylor rozdzielił planowanie od samej produkcji, to Ohno je ponownie złączył.


Oczywiście dotyczy to także branży budowlanej, której inicjatywa Taylora szczególnie zaszkodziła, fragmentując i tak kruche i nieprzewidywalne procesy inwestycyjne. Obecny stan trwałej nieefektywności budownictwa z jednej strony wywodzi się z taylorowskiego podziału na ‘myślących’ managerów i ‘głupawych’ robotników, ale z drugiej został on przez dekady utrwalony w postaci wielopiętrowych struktur zarządzania w firmach produkcyjnych i budowlanych. Na domiar złego, jak widzieliśmy, managerowie nie tworzą wartości dla klienta, mimo tego dodatkowo planują pracę dla tych, którzy tę wartość tworzą, a o przygotowywanej przez managerów pracy mają o wiele większe pojęcie.


Managerowie, którzy z racji ustalonych hierarchicznie funkcji nie wnoszą żadnej fizycznej pracy, zagospodarowali za to zarządzanie nią w postaci coraz bardziej scyfryzowanych i coraz bardziej odległych od rzeczywistej pracy przepływów informacji. Kilka blogów temu przedstawiłem ten podział na znanym nam już schemacie trzech strumieni z produkcji budowlanej: informacji, pracy wykonawczej oraz czasu*.


Jeśli teraz nałożymy na to zestawy metod, narzędzi i procedur BIM (informacje) oraz lean (produkcja i jej doskonalenie), otrzymamy kompletny model przepływu wartości w procesie inwestycyjnym (grafika poniżej). Dla czytelności w zakresie BIM zintegrowałem tu metody i narzędzia także z tradycyjnych procedur budowlanych z poprzedniego stulecia.

Z przedstawionego modelu wywodzą się bez wyjątku wszystkie tzw. standardy, z jakimi mieliśmy i mamy do czynienia w branży budowlanej w ogóle. Zajmijmy się zatem wyjaśnieniem innych części tej struktury.

Pull, jak pamiętamy, oznacza odgórne narzucenie wymagań informacyjnych, co obecnie jest standaryzowane przez serie norm BIM (głównie PN-EN ISO 19650, ale przyjdą i inne, jak np. PN-EN ISO 23386 czy 23387, dotyczące szablonów danych).


Push natomiast jest stanem spełnienia tych wymagań przez zespoły projektowo-wykonawcze w procesie inwestycyjnym poprzez rzeczywistą pracę przy projektach i wykonawstwie.


A więc mamy zestawy wymagań informacyjnych, jak np. wyspecyfikowane w normach OIR, AIR, PIR, EIR oraz BEP, a także rozwój cyfrowych bliźniaków, które jednak do tej pory znajdują niewielkie zastosowanie na polskich budowach. Wszystkie one są zgodnie z podziałem Taylora oderwane od produkcji i przez to w żaden sposób nie określają sposobów ich spełnienia przez wykonawców. W serii norm BIM ISO 19650 nie znajdziemy ani jednej wzmianki o tym, w jaki sposób wymagania te mają zostać zaspokojone. Skutkiem tego mamy rosnącą liczbę standardów informacyjnych, a nie istnieją żadne funkcjonujące standardy realizacyjne pracy projektowej czy wykonawczej.


To, co w tej materii posiadamy, to stworzone przed dziesiątkami lat takie schematy, jak ponad stuletni wykres Gantt’a czy nienadające się dla budownictwa metody prognozowania (czyli wróżenia z fusów przez managerów w swoich biurach z dala od biur projektowych i placów budów) typu CPM (metoda ścieżki krytycznej), CCPM (metoda łańcucha krytycznego), TOC (teoria ograniczeń) czy równie bezużyteczne, bo nieefektywne, metody ‘zdalnego’ zarządzania PMBOK, PRINCE 2, Earned Value i inne. Nawet rozpowszechniona od czasów wprowadzenia w firmie Motorola metoda 6 Sigma jedynie umacnia pozycję managerów w planowaniu pracy budowlanej.

Należy jednak przyznać, że w dziedzinie cyfryzacji i BIM powstały pożyteczne narzędzia, nie tyle prognozowania, a organizacji pracy, jak LBS (Location-Based Scheduling, czyli harmonogramy z uwzględnieniem pozycji prac na różnych kondygnacjach obiektu). Zainicjowane chlubne wyjątki jedynie potwierdzają brak efektywności procesów budowlanych, gdy próby ich naprawy mają formę odgórnego planowania, niezwiązanego z procesem rzeczywistej pracy.

Natomiast lean, jako zintegrowane podejście, ściśle łączące planowanie z produkcją, zawiera własne standardy dla obu zakresów. Kłopot dla tradycyjnych managerów jest jedynie taki, że w lean managerowie nie komenderują i nie kontrolują, a wspierają tworzących wartość pracowników jako coachowie i mentorzy, dając im pełną autonomię w usprawnianiu ich własnej pracy. Stąd też nie ma w lean takich managerskich wymagań raportów, prognoz i analiz, jakie obserwujemy na tradycyjnych budowach z epoki przemysłowej.

Opracowane specjalnie dla budownictwa narzędzia (np. LPS czy TVD) stanowią metodę kolektywnego tworzenia zarówno informacji o planowanej pracy, jak i sposobach jej wykonania, a także rejestrowania jej efektów dla dalszej nauki i unikania powtórzeń zaistniałych błędów. Wszystko to odbywa się jako podejście systemowe, bez podziału na planowanie i produkcję.

O narzędziach tych powiemy w następnych blogach, a zaczniemy od Last Planner® System.

Stay tuned…


2 Comments


Guest
Dec 07, 2022

Rob,

Nie moglem sobie odposcic :)


BEP to opis sposobu realizacji produktu jakim jest PIM, za jedno i drugie odpowiedzialny jest łańcuch dostaw/wykonawcy. Łącznie z TIDP/MDIP powinien być po stronie PUSH, to komentarz w odniesieniu do grafiki.


Co do cyfrowego bliźniaka, zwłaszcza w kontekście budowy, ograniczaniem będzie dostępność, koszt rozwiązań i powielarności ich funkcjonowania w czasie, gdzie na projektach jest ona raczej określony. Inaczej będzie się to się mieć w kontekście zasobów/nieruchomości już zrealizowanych.


OIR AIR PIR są na wewnętrzne potrzeby danej organizacji, to nie są dokumenty bezpośrednio definiujące pojedynczy projekt lub budowę wiec mała jest potrzeba na ich obecność w tej przestrzeni. Dokumenty te należy traktować jako interfejs do współdziałania z innymi systemami zarzadzania wdrożonymi i wykorzystywanymi przez klienta.


Like
robert szczepaniak
robert szczepaniak
Dec 10, 2022
Replying to

Hej,

1. MIDP jest wymaganiem odgórnym zlecającego wykonanie aktywu inwestycyjnego, podobnie jak TIDP, chociaż TIDP można bezpośrednio powiązać z wykonywanymi pracami (będzie o tym w następnym blogu o Last Planner® System). Tyle, że nie wypełniają ich, jak powinni, wykonawcy, a managerowie, zgoda, po stronie wykonawcy.


2. Cyfrowe bliźniaki są nadal w powijakach, ale ich zastosowanie wzrośnie z prefabrykacją, automatyzacją i robotyzacją.


3. OIR to wewnętrzny dokument zlecającego, zgoda. Ale bez transparencji proceduralnej i finansowej nie uzyskamy ani definicji wspólnego celu dla wszystkich, ani nie zbudujemy zaufania. Dlatego też od OIR w dół wszystko powinno być nie tylko transparentne, ale i wspólnie modyfikowane w trakcie trwania inwestycji.


4. W ISO 9100 mamy też cykle PDCA i rekomendację ciągłego doskonalenia (zresztą w…


Like
bottom of page